- cienie w kremie - domyślam się, że to krem, choć w opisie na stronie (jak i na opakowaniach) widnieje słówko "souffle" - czyli suflet. Mam jednak nadzieję, ze konsystencja będzie bardziej kremowa niż budyniowata. Essence zapewnia, że będą to cienie wysoko napigmentowane i błyszczące (czy raczej migoczące). Pewnie skuszę się na różowy i brąz.
- róż w musie - kolejny suflet. Nie jestem pewna, czy będę potrafiła posługiwać się taką konsystencją różu, ale jeśli uda się nim wyczarować naturalny rumieniec, warto zaryzykować. Mój drugi must-have z tej kolekcji.
- lakiery do paznokci - bo lakierów nigdy dość. Moi faworyci to dwa pierwsze z lewej (koral i delikatny róż), ale nie wiem, czy kupię. Możliwe, że zakupy limitki "Ballerina backstage" zakończę na cieniach i różu.
- Błyszczyki - tych także nigdy dość, szczególnie tych dających naturalny efekt.
- paznokcie na klik - czymże byłaby limitka bez akcesoriów... Sztuczne paznokcie, które przyczepia się do prawdziwych to nie jest coś, czego byłoby mi potrzeba, choćby z kobiecej próżności. Gdy Essence wypuszcza limitowanki wolę, gdy w akcesoriach pojawiają się pędzelki.
- Opaska - Przepraszam, ale - moim zdaniem - nawet na tym zdjęciu wygląda tanio i nieestetycznie. Można samemu zrobić sobie podobną.
Źródło zdjęć: Essence
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz