środa, 6 lipca 2011

Efekt czerwonych oczu



Przez lata wielu podejrzewało mnie, że jestem wampirem, czy jakimś innym demonem. Po prostu, gdy tylko załapywałam się na jakieś kolorowe zdjęcie (tak drogie dzieci, kiedyś były też czarno-białe, a żeby zobaczyć, czy wyszły, trzeba było zdjęcia wywołać u pana fotografa), moje oczy płonęły czerwienią. Teraz podobno są aparaty likwidujące owy efekt, ale od jakiegoś czasu się nie fotografuję, więc nie wiem, czy ten demon ze mnie wylazł... W tym sezonie u przynajmniej kilku projektantów na wybiegach pojawiły się modelki z powiekami pomalowanymi na czerwono (lub pomarańczowo - połączyłam te dwa kolory w jeden wpis) i wielu pokręciło głowami. Dotąd, w makijażu, dla czerwieni zarezerwowane były usta bądź paznokcie, na powiekach lądowała reszta tęczy. Oczywiście były na pewno takie agentki, które eksperymentując we wczesnych latach dzieciństwa z makijażem, próbowały się przekonać, jak będą wyglądały z pomadką na powiekach. Jeśli są takie wśród Was, śmiało możecie nazywać się trendsetterkami.

Photobucket

Czerwień na powiekach to nowość, do której najpierw trzeba się przyzwyczaić, jednak od razu pojawiła się w wielu wersjach - jedwabiście matowej, jak i lśniąco oleistej, od delikatnych pasteli po ciemną śliwkę, w cieniu, w płynie i w eye-linerze. Gdybym miała ewentualnie poeksperymentować w tym temacie, zdecydowałabym się chyba na czerwony/pomarańczowy eyeliner (choć nauka obsługi czarnego idzie mi jak po grudzie).


Photobucket

Tak odważny akcent na powiece sprawdzi się najlepiej z ubraniami w
kolorach neutralnych (czernie/szarości). I nie muszę chyba mówić, że gdy
czerwienimy się na powiekach, usta najlepiej pozostawić nagie, nietknięte. A swoją droga, firmy kosmetyczne ostrożnie podeszły do tego wątku - nie widziałam jeszcze w drogeriach czerwonych cieni, o eyelinerach nie wspominam.


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket

Źródło zdjęć: Elle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz