SLEEK Curacao

Także ja uległam panującej wśród urodowych blogerek "Sleekomanii" i właśnie dziś dotarła do mnie pierwsza paletka. Wakacyjno-tropikalne CURACAO udało mi się wygrać w konkursie Paatal, w którym zadaniem było wymyślić nazwy dla cieni. Paletkę można kupić tutaj.

Już od samego opakowania, paletka prezentuje się niczym tabliczka najsłodszej czekolady...

W środku znajduje się dwanaście cieni w egzotycznych kolorach, w sam raz na wakacje, ale poszczególne kolory można spokojnie łączyć także z neutralnymi kolorami i tworzyć makijaże na co dzień.

Skoro się chwalę, że dostałam paletkę za wymyślenie nazw dla cieni, podzielę się z Wami moimi pomysłami:

Górny rząd: ORANŻada w proszku (połyskujące drobinki), Kokos o włos (drobinki), Taki ładny błękit (mat) Dolny rząd: Turlanie w trawie (drobinki), Smerfetka (mat), Fiolet przed burzą (mat)

Górny rząd: Raczek (mat), Witamina C (mat), Zielona Noc (drobinki, a raczej metaliczny połysk)
Dolny rząd: Khaki owaki (Bardzo ciemna zieleń ze złotymi drobinkami - największe pozytywne zaskoczenie paletki), PodRÓŻ za jeden uśmiech (opalizujący na fioletowo), Czarna Owca (mat)

Postanowiłam też przy tej okazji pozbawić Was złudzeń optycznych, co do paletki, która na wszystkich zdjęciach wydaje się o wiele większa niż jest w rzeczywistości (to nie jest zarzut, bo i tak dużo czasu upłynie zanim wykorzystam te cienie). Jest ona niewiele większa od paczki chusteczek higienicznych:

Poszczególne cienie są mniejsze od jednozłotowej monety:

Dla zainteresowanych swatche (bez bazy):

Za wcześnie na recenzję, ale za jakiś czas się tu ona pojawi - jak troszkę z cieniami poeksperymentuję. Mam jeszcze chrapkę na Oh so Special i Monako. Ciągle można wymyślać nazwy dla drugiej paletki, która swoja premierę będzie miała w sierpniu - Au Naturel (konkurs na profilu Paatal)